#TATTOO TAG- maść Bepanthen na gojenie tatuażu

#TATTOO TAG- maść Bepanthen na gojenie tatuażu

Hej! Nareszcie wyniki z uczelni nadeszły i jestem z nich naprawdę zadowolona :) Najpierw czekałam na wyniki rekrutacji jednego kierunku, a później do tamtego czwartku na drugi kierunek i nareszcie mogę powiedzieć, że dostałam się na Uniwersytet Medyczny w Łodzi na kierunek biotechnologia :) Mega się z tego cieszę i już nie czuję takiego wewnętrznego stresu, czy się tam dostanę czy też nie :)
Ale wracając do dzisiejszego wpisu :) Dzisiaj przychodzę do Was z #TATTOO TAG, a w nim recenzja maści Bepanthen, czyli jak sprawdza się podczas pierwszych tygodni gojenia się tatuażu :) Jeżeli jesteście ciekawi mojej opinii na jego temat zapraszam do dalszej części postu :)



Zastosowanie maści:
- ochrona skóry dziecka przed wystąpieniem odparzeń pieluszkowych
- regeneracja delikatnej skóry dziecka, w razie gdy wystąpią takowe odparzenia
- (zastosowanie, którego producent nie wymienił) przyspieszenie gojenia się tatuażu :D

Maść Bepanthen jest polecana przez wielu tatuażystów do smarowania nią świeżego tatuażu przez kilka pierwszych tygodni od jego zrobienia. Mam już trzy tatuaże i za każdym razem używam właśnie tego produktu i żadnego innego.

 A dlaczego używam Bepanthenu?
- dzięki temu, że jest tłusty na bardzo długi czas nawilża tatuaż i nie pozwala mu wyschnąć (co jest bardzo ważne w okresie regeneracji skóry)
- zawiera pantenol, który tak jak pisze producent, regeneruje skórę
- nie zawiera substancji: zapachowych, antyseptycznych, konserwantów oraz nie zawiera barwników

Zazwyczaj kupuję maść o pojemności 30g, ponieważ taka tubka wystarcza mi na czas gojenia tatuażu i regeneracji skóry, który trwa około kilku tygodni. Przez pierwsze 3 dni od wykonania tatuażu, co kilka godzin zdejmuję folię ochronną, myję tatuaż, wysuszam go i nakładam na niego tą maść. Maść dość ciężko się rozprowadza, ponieważ jest gęsta i tłusta, ale właśnie dzięki temu przez kilka godzin nie musimy się martwić o wyschnięcie tatuażu. Po pierwszych 3 dniach nie nakładam już folii, tylko co kilka godzin myję i smaruję Bepathenem tatuaż, dopóki skóra się nie zregeneruje. Później używam lżejszych kremów ochronnych.

Moja opinia:
Maść Bepanthen uważam za doskonałą podczas gojenia się tatuażu. Nie pozwala, aby skóra była przesuszona, natłuszcza ją i nie powoduje alergii. To wszystko sprawia, że ten produkt mogę uznać za idealny do pierwszej pielęgnacji świeżego tatuażu :) Przy kolejnych zabiegach, moim wyborem na pewno będzie ta maść :) Dlatego, jeżeli planujecie, bądź niedługo będziecie mieli wykonywany tatuaż, jak najbardziej mogę Wam polecić maść Bepanthen (mówię tutaj o tej uniwersalnej wersji, bez żadnych olejków itp.!) :)

Koniecznie piszcie w komentarzach czy przy po tatuażu używaliście własnie tego produktu i jak Wam się sprawdził, a jak nie to jaki inny produkt do pierwszej pielęgnacji tatuażu przypadł Wam do gustu :)
WiktoriaWanda






Płyn micelarny do demakijażu twarzy i oczu firmy AA

Płyn micelarny do demakijażu twarzy i oczu firmy AA

Hej! Dzisiaj kolejna recenzja, a konkretnie płynu micelarnego do demakijażu twarzy i oczy do cery mieszanej i normalnej firmy AA. Jeżeli jesteście ciekawi jak sprawdził mi się ten kosmetyk zapraszam do dalszej części postu :)


Kupiłam ten płyn, ponieważ miałam końcówkę innego i pomyślałam, że spróbuję tego. Akurat była na niego atrakcyjna promocja w Rossmannie, ponieważ przy zakupie jednego płynu, drugi otrzymywało się gratis lub za grosz. Więc pomyślałam dlaczego by nie spróbować czegoś nowego :)
Cena: około 14zł/ 200ml

Skład:

Moja opinia:
Ten płyn micelarny niestety nie został moim ulubieńcem. A to przez to, że podczas demakijażu oczu powodował lekkie pieczenie. Pomimo tego, że na opakowaniu jest napisane, że kosmetyk ten jest przeznaczony do skóry wrażliwej i skłonnej do alergii to jednak u mnie taki efekt wystąpił. To powoduje, że niestety od razu płyn jest dla mnie nieodpowiedni. Jednak plusem tego kosmetyku jest taki, że dobrze radzi sobie ze zmywaniem makijażu. Pomimo nieprzyjemnego pieczenia oczu, dobrze oczyszczał je z makijażu. Po demakijażu całej twarzy, skóra jest trochę lepka, ale nie przeszkadza to w dalszej jej pielęgnacji. Płyn ma zapach świeży i delikatny. Pomimo opakowania 200ml wydaje mi się, że ten płyn jest bardziej wydajny, niż ten z Tołpy, o którym pisałam tutaj.

Podsumowanie:
Niestety ten płyn micelarny nie zdał u mnie testu przez lekki efekt pieczenia oczu. Ale pamiętajcie o tym, że każdy ma inną skórę i każdy inaczej reaguje na różne kosmetyki, dlatego może akurat u Was się sprawdzi :)

Koniecznie piszcie w komentarzach czy używałyście tego płynu micelarnego i jak Wam się sprawdził :)
WiktoriaWanda
#BACK TO SCHOOL-  #1 przybory i akcesoria na studia

#BACK TO SCHOOL- #1 przybory i akcesoria na studia

Hej! Dzisiejszy post jest pierwszym z serii BACK TO SCHOOL :) Pomimo tego, że w tytule posta umieściłam słowo "studia" to również jest to post dla osób, które cały czas chodzą do szkoły :) W końcu akcesoria się za bardzo nie różnią do obu typów szkół, dlatego zapraszam wszystkich ciekawych i uczących się osób na wpis o moich akcesoriach na studia :)


Zeszyty:


Kupiłam jak na razie trzy zeszyty: jeden A4, a dwa w rozmiarze A5. Wszystkie mają kartki zaczepione o spiralki. Jest to bardzo wygodna rzecz, ponieważ podczas pisania nie trzeba rozkładać całego zeszytu, który zajmuje sporo miejsca. Kupiłam jeden większy zeszyt na 2-3 przedmioty, a te dwa mniejsze na notatki. W tamtym roku kupiłam chyba 2-3 zeszyty A4 i źle je wygospodarowałam, a większość miejsca w nich jest totalnie pusta. Dlatego teraz wolałam kupić jeden, a najwyżej w ciągu roku dokupić następny :)
Wszystkie te zeszyty są w kratkę, ponieważ o wiele bardziej lubię w nich pisać, niż w zeszytach w linię.

aplikacja dzięki, której można przesyłać notatki z zeszytu na telefon :D jeszcze tego nie testowałam, ale jestem ciekawa jak to działa :D

przegródka w zeszycie, do której można włożyć kserówki, konspekty itp. Dzięki temu nie trzeba nosić oddzielnej teczki


Przybory do pisania:


Jak widać na zdjęciu, zwykły i najpotrzebniejszy zestaw do pisania, czyli długopisy (takie kupuję co roku i są to jedne z moich ulubionych pisadeł :D), ołówek, zakreślacz, kolorowe cienkopisy, korektor, gumka do zmazywania. A dodatkowo karteczki samoprzylepne. Po lewej stronie na zdjęciu mój piórnik, który mam około 2-3 lata (z Empiku). Świetnie się trzyma i dobrze służy, dlatego nie mam potrzeby kupowania nowego :)

No i ostatnia rzecz to kalendarz:


Takiego kalendarza szukałam w kilku sklepach. Jedne są za duże, drugie za małe, kolejne za grube, a inne w miarę dobre, a dlaczego w miarę? Ponieważ nie miały na dwóch kartkach całego tygodnia, tylko na pojedynczej stronie jeden dzień. A takich kalendarzy za bardzo nie lubię, ponieważ nie widać całego tygodnia i rzeczy w nim do zrobienia. Jednak w końcu w Empiku udało mi się znaleźć własnie ten, w dodatku z fajnym motywem na okładce :D


Kalendarz musi być, bo dzięki niemu czuję się bardziej zorganizowana. Pomimo tego, że nie ma za dużo miejsca na rozpisanie całego dnia, to jest i tak wystarczająco na małe notatki, rozpisanie kolokwium, egzaminów oraz tematów postów, które mam wstawić danego dnia na bloga :)
W środku poza kalendarzem jest mały notatnik i książka adresowa.

I w sumie to wszystko z moich przyborów i akcesoriów na studia w tym roku :)
Nie jest to jakoś bardzo długi post, ale jednak na studia nie trzeba mieć tyle zeszytów i przyborów co do szkoły podstawowej, gimnazjum lub liceum :)
Mam nadzieję, że pomimo krótszego wpisu, to i tak Wam się podoba :)

Koniecznie piszcie w komentarzach jakie macie przybory i akcesoria do szkoły/ na uczelnie, a może macie podobny zestaw do mojego? :)
WiktoriaWanda









Copyright © 2014 Kącik Wandy , Blogger